Przez cały tydzień ciężko rozmyślałam nad notką, którą dodam i skończyło się na tym, że mam grypę i tonę w złotym brokacie. Brokat jest dosłownie WSZĘDZIE! Czuję się jak mała, śliczna wróżka-brokatuszka, która fruwa sobie gdzieś tam i sypie w ludzi brokatem.
Chciałam pomalować paznokcie i uznałam, że użycie złotego, drobnego brokatu będzie świetnym pomysłem. Nie. Nie był to dobry pomysł, choć jestem zadowolona z tego jak te moje nieszczęsne paznokcie wyszły. Jak oczyszczę je z lakieru, który twórczo wylewa się poza granice paznokcia i usunę z palców brokat, który teraz osypuje się na mą klawiaturę, dodam zdjęcia, choć nie wiem jak wyjdą, bo mój aparat w telefonie jedyne co potrafi, to partaczyć każde zrobione zdjęcie.
Jak już wspomniałam, jestem chora. Stało się to z dnia na dzień, czyli tak, jak to w moim przypadku nigdy wcześniej nie miało miejsca. Zawsze najpierw dostawałam jakieś małe oznaki, a nie wszystko na raz. Chyba pierwszy raz w życiu miałam ponad 39 stopni gorączki i takie dreszcze, że ubrana w dwa swetry, mając na sobie grube dresy i puchate skarpetki spałam pod kołdrą i dwoma kocami, i wciąż było mi zimno. NAWET MAJACZYŁAM!
To były dwa najgorsze dni w tej całej chorobie. Teraz mam dokuczliwy kaszel, szmery w płucach i wrażenie, że o czymś zapomniałam.
Jest dopiero poniedziałek, a ja już umieram z nudów! NIE MAM CO ROBIĆ. I oczywiście doskonale wiem, że tak naprawdę to mam co robić, ale mój mózg i moje dłonie postanowiły nie współpracować przez jakiś czas.
Nie mogę czytać, nie mogę jeść, nie mogę spać, nie mogę pić, nie mogę się malować, nie mogę normalnie pomalować paznokci, nie mogę pisać i nie mogę kombinować z grafiką. Wszelka twórczość została wyłączona, a ja siedzę w moim szarym pokoiku z białymi mebelkami i nie mogę nawet oglądać filmów ani seriali, bo po kilku minutach coś w mojej głowie podpowiada mi: wyłącz to i idź się ponudź.
Serio?
Muszę iść do pracy, muszę się integrować z ludźmi, muszę mieć co robić, bo zwariuje. Zwariuje tu do końca tygodnia i umrę z nudów!
HELP MEEEEEEEEEH!
Do tego wszystkiego dokłada się zespół niespokojnych nóg.
Jak Wy ludzie radzicie sobie z wszechogarniającą niemocą?! HOW?!
Ravi Ollie
To nieciekawie, że załapało Cię teraz choróbsko! Musisz się szybko wykaraskać z obecnej sytuacji, bo inaczej popadniesz w całkowicie zły stan. Jak już mnie złapie jakaś choroba (raz na ruski rok) to zazwyczaj to wszystko przesypiam albo czytam. Zero telewizji, laptopa, kontaktu z ludźmi, bo wiem że wyglądam tak, że klękajcie narody. Wolę po prostu nikogo nie straszyć sobą.
OdpowiedzUsuńSpanie, spanie, spanie. No ale ileż można spać?! Przecież nie można przespać życia :o
Pozdrawiam cieplutko, życzę szybkiego powrotu do świata żywych, pracujących ludzi.
[idealna-cenzura.blogspot.com]